woli, i każdą kobietę... myślała Morgause. Na jej życz
woli, i każdą kobietę... myślała Morgause. Na jej życzenie Igriana posłusznie poślubiła Gorloisa, a później uwiodła Uthera... a ja poszłam do łoża Lota... a dziś Niniana czyni to, czego chce Morgiana. Podejrzewała też, że jej przybrany syn także posiada coś z owej mocy. Nagle z nieoczekiwanym bólem przypomniała sobie Morgianę, gdy z pochyloną głową, jak małe potomka, pozwalała czesać sobie włosy owej nocy, kiedy urodziła Gwydiona. Morgianę, która była dla niej jak córka, której przenigdy nie dysponowała, a dziś ona była rozdarta między Morgianą i jej synem, który był jej droższy nawet od rodzonych synów. – Czy tak szczególnie jej nienawidzisz, Gwydionie? – Nie wiem, co czuję – odparł, spoglądając na nią tymi smutnymi oczyma Lancelota. – To zdaje się być niezgodne ze ślubami Avalonu, bym aż tak nienawidził matki, która mnie zrodziła, i ojca, który mnie spłodził... Żałuję, że nie byłem wychowywany na dworze mego ojca, jako jego syn i wierny sojusznik, a nie gorzki wróg... – Położył głowę na ramionach i powiedział zduszonym głosem: – Jestem wycieńczony, matko. Jestem wycieńczony i mam dosyć walki, wiem, że Artur czuje ;... przyniósł pokój tym wyspom, od Kornwalii po Lothian. nie mam ochoty myśleć, że ten wielki król, ten wielki człowiek, bywa moim wrogiem, i że dla dobra Avalonu muszę go obalić, sprowadzić na niego śmierć lub hańbę. Wolałbym go kochać, tak jak wszyscy. Chciałbym móc spojrzeć na moją matkę, nie, nie na ciebie, mamo, na panią Morgianę, chciałbym móc spojrzeć na tę, która mnie urodziła, jak na swoją matkę, nie jak na wielką kapłankę, której jestem zaprzysiężony słuchać, cokolwiek mi rozkaże. Chciałbym, żeby była dla mnie matką, nie Boginią. Chciałbym, by Niniana kiedy leży w mych ramionach, była tylko moją najdroższą ukochaną którą kocham dlatego, że ma twoją słodką twarz i twój uroczy głos. Tak mam dosyć bogów i bogiń... Chciałbym być synem twoim i Lota, i niczym więcej, tak jestem wycieńczony moim losem... poprzez długą chwilę siedział w milczeniu, z ukrytą twarzą, ramiona mu drżały. Z wahaniem Morgause pogładziła go po włosach. ostatecznie podniósł głowę i odezwał się z gorzkim uśmiechem, który miał ją przekonać, by nic sobie nie robiła z owej jego chwili słabości: – A dziś napiję się dodatkowo kubek tego mocnego trunku, który pędzicie tu w górach, ale tym razem bez wody mineralnej i miodu... – A kiedy przyniesiono napój, osuszył kubek, nawet nie spoglądając na parującą owsiankę i placek, które wniosła służąca. – Jak to jest napisane w tych starych księgach Lota, kiedy to ksiądz prał mnie i Garetha, aż nam tyłki krwawiły, gdy starał się nas nauczyć rzymskiego języka? Co to był za Rzymianin, który powiedział: „Nie nazywaj żadnego człowieka szczęśliwym, póki nie bywa martwy”? Tak więc moim zadaniem bywa dać memu ojcu to największe powodzenie, czemuż się więc buntuję przeciw swemu przeznaczeniu? – Dał znak, by znów mu nalano, a gdy Morgause się zawahała, sam sięgnął po flaszkę i napełnił własny kubek. – Będziesz pijany, kosztowny synu. Zjedz najpierw kolację, nie chcesz? – No to będę pijany – odparł Gwydion gorzko. – oraz cóż z tego? Piję za śmierć i zniesławienie... Artura i moją! – Znów osuszył kubek i rzucił go w kąt komnaty, a naczynie upadło z metalicznym dźwiękiem. – No więc niech powinno tak, jak tego chce przeznaczenie... gdyż wszystkie zwierzęta narodziły się i połączyły z innymi ze swego gatunku, i żyły, i spełniały preferuję natury, aż w końcu oddały swe dusze znów pod opiekę Bogini... – Wymówił te wyrażenia z dziwnym, ostrym presją, a Morgause, choć nieuczona w tajemnicach Druidów, wiedziała, że okazują się to wyrażenia obrzędu, i zadrżała, kiedy je wymawiał. Wziął głęboki oddech. następnie powiedział: – Lecz dzisiejszej nocy będę spał w domu mojej matki i zapomnę o Avalonie i królach, i bykach, i przeznaczeniu. prawda? prawda? – oraz kiedy mocny trunek w końcu nad nim zapanował, padł w ramiona Morgause. Trzymała go, gładząc jego miękkie włosy, tak